Kim jest Bolek Drapella i jak budować sieć kontaktów?
W dzisiejszym odcinku będzie trochę nietypowo, trochę dłuższy odcinek, rozmowa z Czarkiem Noculą z Eteria Nieruchomości. Trochę na temat tego jak działamy w SaunaGrow, trochę na temat tego z czego wychodzą doświadczenia moje i też mentorów w naszym projekcie. Myślę, że spodoba wam się ta rozmowa jeśli chcecie poznać mnie troszkę bliżej i zrozumieć z czego wynikają moje doświadczenia, Czarkowi bardzo dziękuję za tą rozmowę i mam nadzieję, że wszystkim ona dobrze posłuży. Miłego słuchania.
Transkrypcja odcinka
Cześć, w dzisiejszym odcinku będzie trochę nietypowo, trochę dłuższy odcinek, rozmowa z Czarkiem Noculą z Eteria Nieruchomości. Trochę na temat tego jak działamy w SaunaGrow, trochę na temat tego z czego wychodzą doświadczenia moje i też mentorów w naszym projekcie. Myślę, że spodoba wam się ta rozmowa jeśli chcecie poznać mnie troszkę bliżej i zrozumieć z czego wynikają moje doświadczenia, Czarkowi bardzo dziękuję za tą rozmowę i mam nadzieję, że wszystkim ona dobrze posłuży. Miłego słuchania.
Czarek: Dzisiaj mam przyjemność gościć specjalnego człowieka, przedsiębiorcę, skutecznego menadżera, inwestora, foundera, członka rad nadzorczych, Bolesława Drapellę. Pracował między innymi w takich firmach jak Ricamp, Gratka, Morizon, którego rozwinął od 3 do 150 osób, AirHelp, gdzie rozwinął firmę od 50 do 600 osób, czyli pełnił jakby funkcję prezesa i podczas których te firmy po prostu eksplodowały, jest też limited partnerem w funduszu inwestycyjnym Black Pearls założyciel i mentor w SaundaGrow.com oraz założyciel i prezes Saunamistrz w Saunowym stawie. Naprawdę sporo biznesowych osiągnięć i sukcesów, a dodatkowo jeszcze ma 5 dzieci, szczęśliwą żonę. No i co, no i jakby miałem przyjemność z nim porozmawiać i podzielić się z wami też tym, myślę, że naprawdę pięknym przekazem.
Bolek: Cześć Arku, bardzo dużo powiedziałeś, rzeczywiście, no brzmi to jak nieustające pasmo sukcesów, ale naprawdę tak nie było, tak wygląda jakby CV, tak, które rzeczywiście można jakby powiedzieć, że wszystko jest różowo, ale też nie od samego początku byłem dyrektorem i prezesem, tak, jakby to jest jakaś droga tam ponad 20 lat w tej takiej kariery zawodowej na razie 20 lat, ale rzeczywiście no wszystkie firmy, które wymieniłeś, to jest część tych firm, które budowałem to każda z nich dała…
Czarek: O, to jeszcze nie wszystko.
Bolek: Każda z tych firm dała bardzo duże i doświadczenie i lekcje. Bo zazwyczaj jakby to tak trzeba traktować, jeśli coś nie wychodzi, to jest to lekcja po prostu.
Czarek: A właśnie, jakbyś mógł powiedzieć, bo mnie właśnie fascynuje ta droga, no bo wiadomo, widzimy tych jakby prezesów korporacji, founderów, Steve Jobs i tak dalej, każdy ma sukcesy, a właśnie jak to się u ciebie właśnie zaczynało? Jakie były te początki no i jak to się stało, że no jesteś tutaj tu gdzie jesteś, o jakichś pracach jakby zaczynałeś, co?
Bolek: Pierwszą w ogóle moją pracą taką stałą zarobkową była praca fotoreportera w Dzienniku Bałtyckim i Wieczorze Wybrzeża, więc do managementu to jeszcze było jakby kawał drogi, ale to jeszcze w latach 90 był pierwszy taki kontakt już faktycznie z konkretnymi obowiązkami i konkretnymi szefami, którzy te obowiązki w jakiś sposób jakby rozdysponowywali i pierwszy taki kontakt jakby z tą dorosłością. To jeszcze było w czasach licealnych, gdzie sami własną gazetkę międzyszkolną tworzyliśmy i w ramach praktyk poszliśmy do Dziennika Bałtyckiego, dostaliśmy taką możliwość, a potem okazało się, że jednak chcieli nas nawet tych licealistów już zatrudniać normalnie na umowę, tak, i pracowaliśmy równolegle dla tej swojej gazetki ucząc się jeszcze w szkole, tak i już pracując już dla prawdziwej, dorosłej gazety. Ale tak naprawdę te początki kadry menadżerskiej powiedzmy to nastąpiło kilka lat później, tak. W moim wypadku akurat zaczęło się to od hotelarstwa, bo w momencie kiedy rodził się internet jako branża, jako coś istotnego, nie dla geeków tylko dla normalnych ludzi, ja gdzieś czułem, że chce stworzyć produkt dla kogoś, dla jakiejś grupy zawodowej, jeszcze nie do końca wiedziałem jaki, dla kogo i jak to by miało wyglądać…
Czarek: I to było po dziennikarstwie zaraz?
Bolek: Znaczy po tym krótkim… bo w trakcie jeszcze szkoły, więc jakby to ja nawet idąc na studia moja branża nie istniała, więc ciężko było jakby mówić o…
Czarek: Tworzeniu branży.
Bolek: Może i tworzyłem, ale goniłem tak czy byłem na jej początku, jeśli chodzi o ten cały segment internetowy. Natomiast no dość szybko wiedziałem, że hotelarstwo mnie fascynuje. Może to była kwestia tego luksusu, tej jakości, wszystkich tych, wydawało się, że to jest super. Potem jak już zacząłem pracować w tej branży to wcale że okazało się, że nie jest to takie super i że to jest praca, która wymaga pracy wtedy, kiedy wszyscy inni odpoczywają. Tak, czyli jakiś tam piątek wieczór, no a tutaj jest restauracja, tak, jakaś już weekendy no to trzeba tymi gośćmi się zaopiekować, którzy właśnie już mają czas i pieniądze na to, żeby wypocząć. Ale wiedząc, że chcę połączyć internet i hotelarstwo i stworzyć jakiś produkt właśnie dla tego hotelarstwa w internecie wiedziałem, że najpierw muszę stać się hotelarzem, żeby zrozumieć jakie są potrzeby, jakby co trzeba zrobić. I rzeczywiście zaczynałem później jakby od staży, od bycia recepcjonistów w hotelach, tak, na początku w Holiday Inn w Gdańsku, potem w Wielkiej Brytanii.
Czarek: Gdzie normalnie gdzieś na etacie się zatrudniałeś początkowo.
Bolek: No, żeby to był etat, no to jeszcze zaczęło się od staży między uczelnią, a hotelem, gdzie uczelnia wyraźnie mówiła, ale w naszej uczelni nie ma obowiązku robienia staży, no i właśnie dlatego chcę go zrobić, bo jeśli będę jedynym, albo jednym z nielicznych, którzy będą mieli doświadczenie zawodowe.
Czarek: Przewaga konkurencyjna?
Bolek: Dokładnie, dokładnie. Jakby panie w dziekanacie tego, nie do końca były w stanie tego zrozumieć, po co mi to, skoro nie jest to potrzebne do zaliczenia. Są też inne rzeczy, niż zaliczenia, tylko po prostu jakaś wiedza, która ma z tego wyniknąć.
Czarek: Czyli jakby od zawsze byłeś taki głodny jakby czegoś więcej?
Bolek: Znaczy, dość szybko się zorientowałem, że ludzi po zarządzaniu z taśmy schodzi jakby tam co roku kilkadziesiąt tysięcy, więc jeśli będę tylko jednym z tych, którzy to zarządzanie ukończą no to to będzie za mało. Więc trzeba już mieć to doświadczenie zawodowe, trzeba łapać go jak najwięcej, wtedy też wracam do tego, zacząłem taką ofertę wtedy jeszcze w banku WBK, teraz już dawno go nie ma, jest połączony z Bankiem Zachodnim i z Santanderem, była oferta kredyt hipoteczny dla młodych ambitnych, chyba tak to się nazywało i tam mi się strasznie matematyka nie zgadzała. Bo powiedzieli, że trzeba mieć do 25 lat po studiach i 5 lat doświadczenia zawodowego. Mówię, no ale halo, no nie da się tego zrobić liniowo, czyli wiadomo było, że trzeba to robić jakby symultanicznie, gdzieś w jakimś równolegle trzeba te rzeczy zdobywać i akurat wydział zarządzania jakby to w jakiś sposób, no mimo, że formalnie panie w dziekanacie tego nie rozumiały, no to plan był tak ułożony, że na przykład, trzy dni było tak naprawdę zajęć nawet na dziennych studiach, a potem te dwa dni to nie tylko na imprezowanie, tylko również właśnie, czy przede wszystkim na zdobywanie doświadczenia.
Czarek: …
Bolek: Więc może to mi pomogło, że dość szybko wiedziałem, że ja muszę różne rzeczy liznąć, spróbować, nauczyć się zanim będę cokolwiek sam tworzył.
Czarek: A co ciebie napędzało, czemu jakby postanowiłeś robić coś więcej, a nie tylko, nie wiem, iść na właśnie, na pięć godzin zajęć, potem iść na imprezę i jakby tak jak większość studentów tak pięć lat sobie jakby przebimbać?
Bolek: Co myślę, że mocno pomogło mi harcerstwo, może nawet nie tylko dlatego, że jeszcze nie imprezowałem tak mocno, tym bardziej, że jako instruktor harcerski nie piję wtedy alkoholu jeszcze w ogóle więc to imprezowanie w gronie rówieśników ze szkoły, czy z uczelni po prostu było w naturalny sposób ograniczone, ale ta umiejętność łączenia wielu rzeczy jednocześnie, tak, że ja nie jestem tutaj po to tylko, żeby się nauczyć, ale równolegle robię też coś, odpowiadam za dzieci, za młodzież, jakieś organizację obozów, wyjazdów, plan pracy jakichś tam współwychowywania tych młodych ludzi to była taka szybka lekcja, że można jednocześnie robić wiele rzeczy. Więc to później też z taką większą pewnie naturalnością przyszło mi robienie, prowadzenie kilku firm równocześnie, tak, bo wiedziałem, że jeszcze życie jest tylko jedno więc warto jakby to robić jakby równolegle i to, żeby faktycznie nie robić tylko rzeczy liniowo, czyli najpierw zrobię to, potem zrobię to, potem zrobię to, tak. To po prostu nie wystarcza.
Czarek: Tak, za wolno.
Bolek: No za wolno i jakby niektóre rzeczy można zrobić etapami i właśnie nie tym takim, tak zwanym waterfallowym, czyli wodospadowym, że najpierw tu, potem tu, potem tu tylko, że równolegle różnymi ścieżkami można pewne rzeczy testować i nawet jak nie robi się tego idealnie to znacznie szybciej jest informacja, że coś się robi źle niż jak się założy duży ten projekt na 10 lat i po 10 latach ale nie o to jednak chodziło.
Czarek: Nie trafiliśmy w rynek po 10 latach.
Bolek: Dokładnie, tak, tym bardziej, że rynek się zmienił 5 razy w międzyczasie.
Czarek: A czy jak zaczynałeś swoją już karierę jakby w swoich biznesach to miałeś na początku jakąś taką, nie wiem, wizję, gdzieś, bo mówi się dużo o wizji, nie, jakby, że trzeba mieć jakieś wizje na siebie czy na swój jakby sukces zawodowy to jakby miałeś coś takiego, jakby gdzieś przy początku, czy to ci się jakby klarowało w trakcie?
Bolek: W różnych etapach tak, wspominałem o tym pójściu do hotelarstwa z taką świadomością, że chcę zrobić produkt internetowy dla hotelarzy no to ja muszę poznać tą branżę, więc t było w jakiś sposób wejście do tej branży nie tylko z jakimś tam zachwytem nad tym kapiącym złotem, tak jakby hotelarstwem, tylko wiedziałem, że nie do końca ja będę chciał jakby wiązać jakby swoją karierę z hotelarstwem, ale muszę zrozumieć zarządzanie hotelami zanim jakby zrobię coś dla nich, więc to można powiedzieć, że był jakiś taki element zaplanowanego jakby związku przyczynowo skutkowego.
Czarek: Czyli zrozumieć klienta, żeby stworzyć dla niego produkt?
Bolek: Żeby stworzyć dla niego coś, co on faktycznie potrzebuje, a nie tylko coś co mi się wydaje, że on potrzebuje. Potem w każdej jakby z firm w których jestem czy byłem zaangażowany no to ta wizja i misja szczególnie później jak już rozumiałem jak bardzo one pomagają, tak, że nie można osiągnąć czegokolwiek jak nie wie się, co chce się osiągnąć. No wydaje się proste, ale dla mnie to nie było oczywiste, nie możesz powiedzieć że osiągnąłeś sukces jak sobie go nie zdefiniujesz wcześniej, jak nie ustalisz sobie jakiegoś parametru i właśnie tych mierzalnych parametrów i jakiejś takiej wizji i misji dlaczego to robisz, bo jeśli nie masz tego ustalonego, to potem wiele rzeczy wykonujesz w biznesie, które cię do tego nie doprowadzą, no bo jak mają cię doprowadzić jak ty nie wiesz dokąd mają cię doprowadzić, tak. Więc jakby w każdej firmie, szczególnie te ostatnie kilka firm, no to już było mocno ustrukturyzowane, jest wizja, misja, strategia, cele i jakby działania operacyjne, które mają służyć realizacji celów, cele mają służyć realizacji strategii, strategia jest napisana po to, żeby wizje i misje jakby zrealizować. Natomiast co do własnego rozwoju zawodowego, no to bardzo często też tak jakby z perspektywy czasu zauważyłem, że zmieniałem firmy w które byłem zaangażowany, w momencie kiedy przestawałem się uczyć. Jeśli czułem, że to już jest tai moment, kiedy to firma powinna mi płacić za to, co umiem, a nie ja jej za to, czego się uczę to wtedy już gdzieś tam w naturalny sposób szukałem czegoś nowego. Czyli to chyba był taki mój osobisty głód tego, że ja chcę wiedzieć coraz więcej, jeśli ja przestaję się rozwijać w danej firmie no to mam wrażenie, że tutaj marnuję czas, tak. I to może być też traktowane jakby przez niektórych pracodawców jako coś negatywnego, jak to, przez 20 lat on zrobił 14 firm no to przecież skakał z kwiatka na kwiatek.
Czarek: No właśnie też tak można na CV pomyśleć, tak zwany spadochroniarz.
Bolek: Tak, tylko że z drugiej strony to jest tak, że szczególnie generaliści, czyli właśnie osoby, które się dość dobrze odnajdują w roli członków zarządów, prezesów, oni muszą wiedzieć dużo o wielu obszarach, nawet jeśli to nie jest jakby top specjalista z tego konkretnego obszaru, ja muszę wiedzieć sporo o HRach, o zarządzaniu, o finansach, o marketingu, o sprzedaży…
Czarek: O wszystkim.
Bolek: Ale nie mogę wszystkiego wiedzieć o wszystkim. Tak. Więc to jest taki generalista, który wie stosunkowo niewiele, ale o wszystkim. Co oznacza, żeby wiedzieć o wszystkim, no to trzeba pracować w każdej z tych ról przez jakiś czas, po to, żeby w kolejnej firmie zatrudniać właściwych ludzi w odpowiednim momencie, a dopóki firmy na to jeszcze nie stać, albo nie jest moment, żeby mieć osobnego dyrektora finansowego, osobnego dyrektora marketingu, osobnego dyrektora sprzedaży, to trzeba robić to samemu.
Czarek: A właśnie. I tu też mam pytanie jak piąłeś się po szczeblach kariery, no bo ja tak sobie myślę, zakładam, chociaż nigdy jakby na etacie nie pracowałem, że żeby jakby zostać no prezesem mianowanym przez, bo zakładam, że to founderzy jakby wybierają, czy członkowie…
Bolek: Różnie od firm, tak, no ale.
Czarek: No to też trzeba jakoś jakby ścieżkę właśnie przejść w danej firmie, właśnie, to jak to u ciebie wyglądało. Kiedy miałeś jakby te pierwsze stanowisko wyższego szczebla?
Bolek: Pierwsze stanowisko faktycznie prezesa zarządu było w Morizonie i to było dość naturalne przejęcie mnie z Gratki. Teraz Gratka i Morizon to jest w ogóle jedna firma, połączyły się po wielu latach, ale były to firmy konkurencyjne. Ja byłem na początku menadżerem, kierownikiem, potem dyrektorem w Gratce. To była no część dużej grupy wydawniczej, więc tam prezesem to nie za bardzo można było jak zostać bo to był właściciel niemiecki i jakby no, nie było to możliwe.
Czarek: Tak.
Bolek: Więc ten dyrektor to było jakby najwyższe co można było, że tak powiem, osiągnąć akurat w Gratce konkretnie. Natomiast przez to, że Gratka była wtedy większa od Morizona i to istotnie większa od Morizona, no to założyciele Morizona stwierdzili o tu jest taki Bolek on coś tam ogarnia i to w dużym graczu naszym konkurencyjnym, no nie znamy tego Bolka, ale znamy Gratkę, tak, no więc może warto z nim pogadać.
Czarek: A czyli ciebie jakby zlokalizowali.
Bolek: Tak, ściągnięto mnie na podstawie jakby firmy w której pracowałem, czyli w Gratce, ściągnięto mnie do Morizona i zaproponowano mi prowadzenie tej spółki, tym bardziej, że wtedy Morizon był bardzo małą spółką, był zadłużoną, trzyosobową spółką, która już miała jakiś produkt zbudowany, ale nie do końca trafiony, jeśli chodzi o rynek i trzeba było jakby coś z tym zrobić więcej, więc mimo, że to się nazywało formalnie no faktycznie prezes zarządu, ale trzyosobowej spółki, dopiero potem wyszliśmy na giełdę i potem ona urosła jakby do sporych rozmiarów też przez akwizycję.
Czarek: A w którym roku to było?
Bolek: To był 2010 rok, czyli 12 lat temu.
Czarek: A, okej.
Bolek: I wtedy faktycznie Morizon był chyba 26 portalem, jeśli chodzi o wielkość jakby na rynku.
Czarek: Czyli nic nie znaczył właściwie?
Bolek: Praktycznie nic nie znaczył, ale już było sporo zainwestowanej kasy, już był jakiś model, już był produkt, tak, on działał, ale na przykład, jeśli było coś nie tak ze stroną, a jedyny programista wyjechał sobie gdzieś na ryby, tak, no to na przykład strona przez dwa dni nie funkcjonowała, tak, gdzie już wystarczyło, nie wiem, pół roku czy rok później, gdzie już każde 15 minut to było ileś tam set, może nie set, ale dziesiąt tysięcy już utraconych korzyści, więc to już wtedy był potężna różnica. Ale na początku to była mała firma, więc zaczęło się faktycznie jakby to pierwsze takie stanowisko prezesa było, brzmiało dumnie, bo jednak prezes, aczkolwiek nie prezes zarządu, bo tam nie było zarządu innego niż ten prezes, tylko był prezes trzyosobowej spółki.
Czarek: No tak, tylko był Bolek.
Bolek: Ale to od tego się faktycznie jakby zaczęło i potem jakby bardzo szybko to już rosło, tylko też żeby jakby no…
Czarek: A czemu do tych ludzi jakby dołączyłeś, do trzyosobowej, zadłużonej spółki?
Bolek: Dlatego, że bardzo mi się spodobał model biznesowy, który wcześniej Morizon miał, on był bardzo podobny do Google i do Google Ads i do takiej metody, gdzie ogłoszeniodawcy płacili za konkretne wyniki tak, czyli za obejrzane oferty i w zależności jak dobre były to oferty to oni płacili więc była jakaś taka motywacja, żeby oferty były lepiej uzupełniane, żeby miały zdjęcia, żeby miały lokalizacje, żeby były ofertami na wyłączność, było wiele elementów, które były promowane, przez ten mechanizm, czego brakowało w Gratce.
Czarek: Jakościowe.
Bolek: Ale tak naprawdę tym impulsem…
Czarek: Gratka to taki trochę dinozaurystyczne chyba zarządzanie z tego co ja…
Bolek: No bo też to było zawsze, znaczy nie zawsze, ale przez wiele lat to było własnością koncernu wydawniczego, papierowego, więc jakby ciężko było oczekiwać, żeby internet jakby był dla grupy wydawniczej papierowej jakby czymś takim właśnie naturalnym, rozwojowym.
Czarek: Naturalnym…
Bolek: Co też było jednym z tych elementów, że Gratka, mimo, że się rozwijała i bardzo szybko rosła to rosła wolniej niż rynek. Czyli de facto rynek ten internetowy, tak, czyli ona oddawała pola, mimo, że w przeciwieństwie do druku, który spadał, coraz mniej jakby było sprzedaży drukowanych gazet i Gratka pięknie wyglądała na zielono na wykresach, to ona rosła wolniej niż rynek, czyli de facto traciła rynek i tego zarząd jakby grupy wydawniczej nie rozumiał w dużym znaczeniu i to też było jednym z takich bodźców do tego, że okej, no trzeba jednak uciekać dalej, bo tutaj mimo, że rośniemy, to się zwijamy, tak i tego zarząd nie rozumiał. Ale takim bezpośrednim impulsem, bo to też często zapominamy o tym, że całe życie jakby nie jest zaplanowane, tylko są gdzieś takie drobne impulsy w jakby centrala grupy wydawniczej była w Warszawie, centrala Gratki była w Gdańsku i dość często trzeba było podróżować między Gdańskiem, a Warszawą i dla mnie optymalnym było latanie samolotem. Ale to nie tyko dla samego prestiżu. Tylko to była po prostu najtańsza wersja. Dość wspominaliśmy wtedy osiem godzin się jechało pociągiem między Gdańskiem a Warszawą bo trwały długie remonty, ja wylatywałem o 5.30 rano, wracałem o 23 jakby tego samego dnia tego samego dnia ostatnim samolotem i te samoloty były około 100 złotych w jedną stronę bo jakiś taki, jak się odpowiednio dużo kupiło wcześniej to było znacznie, znacznie taniej, było znacznie taniej niż pociągiem, znacznie korzystniej jakby czasowo ale mój szef w grupie wydawniczej powiedział, nie możesz latać samolotem, bo to jest niezgodne z naszą tam polityką jakąś wewnętrzną, że tylko osoby od tam starszych dyrektorów czy nie wiem jakichś tam nie wiem, członków zarządu mogą latać samolotami, zwykli dyrektorzy nie mogą. Więc no to jest totalnie nieopłacalne dla firmy, że on jeździ inaczej czy samochodem czy pociągiem, ale niestety nie, twarda korpo polityka. I to się zbiegło w tym momencie, gdzie chyba dzień czy dwa później odezwali się ludzie z Morizona właściciele, że Bolek może byśmy się spotkali.
Czarek: Nie ma przypadków.
Bolek: A dobra, już był taki gdzieś element jakby no frustracji taki impuls, moment, kiedy było coś nie tak. Prawdopodobnie gdyby się odezwali tydzień wcześniej to bym w ogóle nie podjął rozmowy. Tak. Są gdzieś tam takie jakieś przypadki, których nie da się zaplanować, które powodują, że te jakieś później rzeczy zawodowe się układa tak, a nie inaczej.
Czarek: A co dostrzegali w tobie współpracownicy, że chcieli z tobą pracować, dawali tobie coraz więcej odpowiedzialności, większe projekty i co właśnie inni ludzie w tobie dostrzegali, jak ci się wydaje, że chcieli z tobą działać?
Bolek: Znaczy, to oczywiście inaczej pewnie na to patrzą współpracownicy tacy jakby codzienni, czyli którymi ja zarządzam, a inaczej jakby moi szefowie czy gdzieś tam właśnie wspólnicy ówcześni.
Czarek: No pracownicy to nie mają jakby wyjścia.
Bolek: Mają, jak najbardziej, mogą nie pracować, mogą zmienić pracę, oczywiście że mają, nawet mają więcej wyjścia, czasami są znacznie prostsze te wyjścia, niż dla wspólników, bo zwolnić prezesa jest jednak, to większe są konsekwencje niż samemu odejść z pracy. Natomiast, no myślę, że jakiś ten track record, czyli to co się udało już wcześniej zrobić, na to patrzą wspólnicy zatrudniając tak kogoś, kto ma mieć kluczową rolę w danej organizacji, pewnie jakaś taka determinacja, żeby zrobić pewne rzeczy szybciej to pewnie jeszcze przejdziemy do tematu Saunowego Stawu, ale jak zakładaliśmy Saunowy Staw to część wspólników mówiła, że no dwa, trzy lata to może coś powstanie, tak, jutro mija rok od założenia spółki, a my już mamy działający ośrodek, gdzie normalnie tego nie powinno dać się zrobić w takim czasie, tak, patrząc na urzędy, ich opieszałość, procesy inwestycyjne, wszystko to trwa. Ale jak się odpowiednio człowiek nastawi na to pozytywnie i z taką determinacją, że to ma być po prostu zrobione szybciej, bo to musi działać szybciej no to się udaje.
Czarek: Jednak się da?
Bolek: Więc to jest pewnie taka determinacja i myślę, że taki optymizm. Ja z założenia jestem czasami, może nad optymistycznie jakby podchodzę do wielu spraw, ale tak jest po prostu lepiej jeśli jest dobra energia jakby w pracy i jakby do wyzwań podchodzimy właśnie jako wyzwania, a nie jako problemy to na dłużej starcza tej energii, żeby zrobić coś dobrego.
Czarek: Super, tak. Potwierdzam to, jak rozmawiam z Bolkiem jak go poznałem, to energię ma po prostu fantastyczną. A jeszcze jak pracowałeś w tych portalach nieruchomościowych, bo to jakby najbliższe naszemu sercu, to jakie miałeś jakby obserwację, no troszkę, no bo my działamy jakby bezpośredni w rynku z klientami, którzy jakby te transakcje jakby dokonują, sprzedają, wy macie, w mieliście jako portal no troszkę inną perspektywą, ale właśnie jestem ciekaw, jakie były twoje właśnie postrzeganie rynku, jaką miałeś styczność jakby z biurami, z pośrednikami, czy być może z jakimiś klientami, jak to właśnie?
Bolek: Bardzo dużą styczność, szczególnie właśnie w Gratce na początku mniejszą, w Morizonie od samego początku stawialiśmy na bardzo bliski kontakt z branżą i wtedy zaczęliśmy jakby i akademię Morizona tworzyć, Recamp też powstał w tych okolicach czasowych i z tego powodu też do tego projektu jakby dołączyłem z wielką chęcią.
Czarek: Właśnie o Recampie też potem jeszcze porozmawiamy, przejdziemy, bo to też ciekawe.
Bolek: Tak, ale właśnie ta bliskość w każdej branży, bliskość relacji z klientami tej firmy jest kluczowa. I tego znowu, w Gratce tego nie było czuć tak mocno, w Morizonie jakby od samego początku na to stawialiśmy więc, no ja z 3,5 znajomych na Facebooku z 1000 przynajmniej to są osoby z branży nieruchomości tak, które znam osobiście, tak w różny sposób udało się te relacje nawiązać, bo jak ja mam tworzyć produkt dla kogoś, kogo nie rozumiem, kogo nie znam. Znowu wracamy do tego hotelarstwa, tak że stałem się stałym hotelarzem, no to nie stałem się pośrednikiem, tak, ale wiedziałem, że ja muszę dobrze rozumieć tą branże żeby tworzyć dla niej coś dobrego.
Czarek: Czyli z klientami w sensie poznawałeś właścicieli biur, czy pośredników, czy, okej.
Bolek: Szkoliliśmy też ich. Realizowaliśmy chociażby projekt unijny taki no ponad milion złotych na szkolenia stąd też akademie Morizona powstały, pierwotnie one były finansowane z Unii Europejskiej przez fundusz Unii Europejskiej, więc jakby to pomagało budować te relacje, ale one nie zawsze były proste. Bo czasami jakby trafialiśmy na takie jakby działania pośredników, które nie były zgodne z tym jak my chcieliśmy budować branże, tak, no chociażby kwestie podejścia do wyłączności gdzie pośrednicy starej daty mówili, ten pośrednik, znaczy ten klient który chce tą nieruchomość kupić on tylko u mnie ją może kupić, bo ja mam ją na wyłączność, więc jak ja jadę teraz na 10 dni na urlop to on poczeka. On poczeka, ten klient poczeka, no jak poczeka, ktoś musi to, działacie dla klienta sprzedającego, to musicie cały czas być dostępni a to był moment, kiedy Morizon wprowadzał dodatkową punktację za szybkość reakcji na zapytanie. I wielu pośredników mówiło jakim prawem w ogóle, przecież wy tylko macie być tablicą ogłoszeniową, was nie powinno interesować czy my w ogóle odpiszemy na to zapytanie, czy nie. No właśnie nas to interesuje, bo my jednak mimo, że wy nam płacicie to my łączymy dwie strony i ten klient szukający nieruchomości musi być zadowolony, więc jeśli ty drogi pośredniku czujesz, że 10 dni nie odpowiedzenie na zapytanie jest okej, no to super, ale ty będziesz u nas na 10 stronie jakby wyników, a nie na 1, 2 gdzie tak naprawdę dzieje się cała magia.
Czarek: Dbacie o wspólny biznes, tak? No bo…
Bolek: Tak, no bo jeśli nie będziemy mieli tych szukających użytkowników no to też, to jest jajko i kura tak, no to każdy market place musi mieć dwie strony, tak. Więc tutaj nie zawsze te relacje były dobre i czasami nawet na wysokich szczeblach tam federacji, stowarzyszeń tak, to mieliśmy no mocno przerąbane w momencie kiedy próbowaliśmy wprowadzać jakieś standardy, które nie do końca pasowały, szczególnie jakby starszym datą pośrednikom.
Czarek: Właśnie też jeszcze na temat zmian chciałem poruszyć, bo tu też jest jakby przez przynajmniej większość ludzi no zmiana kojarzy się jakby z bólem, zapierają się zmian, nie chcą zmiany, no tak zauważyłem też po naszych współpracownikach, no zmiany bywają bardzo dużym tematem do dyskusji, też w zależności…
Bolek: Zawsze.
Czarek: Tak i prywatnie i biznesowo. Jak właśnie ty sobie radziłeś z tymi zmianami, których miałeś w swojej karierze zawodowej, nie wiem jak prywatnej, ale zawodowej na pewno miałeś całkiem sporo?
Bolek: Znaczy, krótka dygresja odnośnie prywatnych, ta 5 dzieci jest z jedną żoną, więc tutaj zmian nie ma, więc każdy zespół można skalować, że tak powiem, ale bez przesady, jakby nie wszystko. Jeśli chodzi o zmiany w biznesie w firmie tutaj bardzo pomaga transparentność w biznesie, jeśli jesteś otwarty wobec swoich współpracowników, pracowników, mówisz im znacznie więcej niż zwyczajowo się mówi, to wtedy te osoby rozumieją zmiany lepiej, rozumieją z czego wynika dana zmiana, dlaczego trzeba było to wprowadzić czy dlaczego to trzeba zmienić i to bardzo pomaga, bo jeśli ludzie tego nie rozumieją to wtedy ta awersja, czy jakby ta niechęć do zmiany jest znacznie większa, tak jest to poczucie, no ale po co, przecież wszystko było dobrze, za komuny było lepiej, po co to zmieniać. A w momencie, kiedy ludzie mają dostęp do większej liczby informacji wtedy łatwiej jest im zrozumieć kontekst tych zmian. Dla przykładu w Morizonie jak wchodziliśmy na giełdę trzeba było podać listę pracowników z uprawnieniami do informacji poufnych. To giełdowo ważny temat, jakiś inside trading, jak się trzeba było wpisać konkretnie osoby, tam się na kilka lat do więzienia idzie jakby ktoś handlował akcjami wiedząc pewne rzeczy dopóki rynek ich nie wie, więc no bardzo ważna lista. I my wpisaliśmy wszystkich pracowników na tą listę, a giełda mówi, ale jak to, przecież to tylko kluczowi, ale wszyscy są dla nas kluczowi, my chcemy żeby wszyscy, to nie znaczy, że każdy ma dostęp do wszystkiego, ale z założenia dawaliśmy znacznie więcej informacji pracownikom, bo wtedy oni mogą podejmować decyzje, one są często lepsze te decyzje, no bo oni wiedzą o co walczymy, nie tylko ta wizja, misja, strategia, ale widzą wszystkie dane, czy bardzo dużo danych firmowych i wtedy wiedzą, że czego wynikają zmiany, wtedy mogą podejmować decyzje, chętniej podejmują decyzje, bo jak ktoś nie wie, co się stanie jakby czy ta decyzja powinna być taka, czy nie, no to w naturalny sposób, to może ja jej nie podejmę, może to niech szef podejmie tą decyzję. A jeśli ja więcej wiem o firmie, to ja wiem, że to jest dobra decyzja, to ja może ją jednak podejmę.
Czarek: No tak i ten cel jakby jest wspólny i dla jakby firmy i dla pracownika.
Bolek: Więc dla zmian zdecydowanie większa transparentność to bardzo pomaga.
Czarek: A właśnie tobie jakby właśnie personalnie, no bo jak z zespołami no to co powiedziałeś, piękna rada, żeby wszystko jakby tłumaczyć bigger picture współpracownikom, a właśnie, tobie personalnie, no jakby ty jesteś no jakby tutaj jesteś na tym stanowisku, potem jesteś w innej firmie, potem zmieniasz branżę, bo jeszcze byłeś w tej branży lotniczej, potem jeszcze między na początku jakiś hotel, potem jakaś spółka, potem jakiś fundusz, teraz są nowy staw, jakby te zmiany życiowe, biznesowe, co jakby u ciebie, jakby w głowie jakby się działo, że te zmiany jakby okej, jestem tutaj, no bo tak zakładam, że jak jesteś w jakiejś firmie już kilka lat, to znasz procesy, znasz współpracowników, jakby jest wygodnie, fajnie, no a ty bach, kolejne, kolejne…
Bolek: Coś nowego. Znaczy, wspominałem o tym uczeniu się, że ja jeśli czuję, że przestaję się uczyć w danym miejscu to już gdzieś mnie tam nosi, to już czuję, że coś więcej chciałbym skorzystać i faktycznie te powiedzmy pierwsze 20 lat mojej pracy tak jakby zmieniałem często, bo czułem, że mogę się więcej nauczyć, tak. Z Morizona odszedłem głównie dlatego, że chciałem zrobić coś międzynarodowego, a jakby nie ma na rynku nieruchomości światowym międzynarodowych sukcesów, są jakby duzi gracze w każdym z krajów, ale nie ma międzynarodowego portalu ogłoszeniowego z branży nieruchomości jakby typowo. Jest OLX, który jest jakby ogólnym serwisem, ale tak naprawdę jakby, jest (ns – 00:28:50) w Stanach, ale nawet im się nie opłaca wychodzić na inne rynki zagraniczne, bo każdy rynek jakby lokalny ma jakąś tam swoją specyfikę i wiedziałem, że w nieruchomościach niczego międzynarodowego nie zrobię. AirHelp już po kilku latach działania na 40 rynkach w 30 jurysdykcjach prawnych funkcjonował, więc jakby no dało się, więc jakby czułem, że trzeba jakby iść dalej więc jakby tym impulsem zmian dla mnie było no jednak chęć rozwoju, a w pewnym momencie już tych różnych projektów i błędów już na tyle dużo popełniłem, że tak powstała SaunaGrow, że to jest moment, kiedy trzeba już pracować trochę mniej, a bardziej wykorzystać te doświadczenia zdobyte w wielu firmach i błędy które ja popełniłem chciałem żeby nasi klienci w SaunaGrow popełniali tylko swoje błędy, a nie nasze, tak żeby się na naszych nauczyli i jakby to jest wartość, którą szczególnie tym rosnącym firmom dostarczam, ale no to był taki moment, kiedy faktycznie już można było pracować trochę mniej, trochę mądrzej i pomagać wielu firmom jednocześnie.
Czarek: Bolesław też mówiłeś, że masz na swoim social media około 1000 znajomych, załóżmy z branży nieruchomości i też pytanie odnośnie budowania tych znajomości. Jak doszedłeś do tego, że jakby, no bo tak zakładam, skoro manewrowałeś między różnymi branżami no to musiałeś poznawać od groma ludzi, no siłą rzeczy, no bo się w każdej firmie musisz poznać, nie dość, że współpracowników, partnerów, zarząd i tak dalej to jak właśnie sobie układałeś te budowanie tych znajomości, jak to wyglądało, jak do tego podchodziłeś?
Bolek: Starałem się podchodzić do tego z perspektywy z jednej strony relacji po prostu z innym człowiekiem, że jeśli jakby się bliżej poznamy, to jest szansa, że się polubimy, jak się polubimy to jeszcze bliżej się poznamy i łatwiej będzie o przekazywanie informacji takich również istotnych biznesowo, nie chodzi o to, żeby traktować to instrumentalnie, ale jeśli się z drugą osobą bliżej znasz, to szczerzej, szybciej ci jakby powie, co tak naprawdę jej leży na sercu.
Czarek: To tylko jakby budowałeś głębiej relacje z tymi, których jakby szczerze polubiłeś, czy też czasami ci się jakby, okej, z tym jakby mam zbieżne interesy, on może mi jakby w przyszłości pomóc, no to ja pójdę z nim na kolację mimo to? Czy jakie miałeś jakby…
Bolek: Znaczy może nie było to aż tak jakby instrumentalnie, że okej, tu mi się opłaca, no to będę jakby bardziej. Znaczy, ja na pewno też może przez to, że staram się być człowiekiem pozytywnym, to staram się eliminować negatywną energię z mojego życia, więc jeśli widzę, że z kimś jest zupełnie nie po drodze czy to na etapie wartości, czy na etapie nawet no sposobu bycia, no to w naturalny sposób no nie mam frajdy z utrzymywania czy z rozwijania takich relacji, natomiast też nie chodzi o to, żeby się otaczać tylko samymi jakby dobrymi relacjami, te chociażby wspomniane trudne relacje czasami z pośrednikami nawet na wysokich szczeblach tam stowarzyszeniach, federacjach, to czasami no trzeba było jakby próbować budować te relacje, mimo, że one nie zawsze były miłe. Bo też jeśli tworzysz relacje z tymi, którzy cię lubią, no to gdzieś jakąś taką bańkę dookoła siebie tworzysz, która wcale niekoniecznie musi być reprezentatywna dla twojej bazy klientów. Więc w zależności od tego w jakiej to było firmie, w jakiej branży no to te relacje, czasami trudne, trzeba było budować. W przypadku AirHelpu w branży linii lotniczej, gdzie firma zajmuje się odszkodowaniami od linii lotniczych za opóźnione i odwołane loty to, na przykład, budowanie relacji z liniami lotniczymi wcale nie było proste, skoro jedną ręką chcemy ich poznać, a drugą ich pozywamy do sądu za niewypłacanie odszkodowań i jesteśmy w tym dobrzy, tak wygrywając 98 spraw w sądzie i tam w szczycie 15 tysięcy spraw miesięcznie było w sądzie jakby zasądzanych na naszą korzyść, no to ciężko było budować relację z liniami lotniczymi, a mimo to, gdzieś znajdywaliśmy punkty wspólne gdzie my też im pomagaliśmy. Więc nie jest to zawsze proste, ale czasami warto budować te relacje również te trudniejsze, nie.
Czarek: A gdzie poznawałeś jakby w tym, tych wszystkich ludzi, to raczej ty jakoś nawiązywałeś, pisałeś do kogoś jakieś konferencje, właśnie, jak to, jakby tutaj, miałeś swoją jakąś wyprowadzoną metodę, jak poznawać ludzi w branży, jak to wyglądało?
Bolek: Na pewno unikam spotkań typowo nastawionych na networking, to jest tak jak ktoś szuka miłości to jeśli pójdzie na spotkanie speed datingu, żeby znaleźć tą miłość to zapewne jej tam nie znajdzie, albo znajdzie kogoś kto mu się będzie wydawało, że jest okej, ale potem się szybko to rozsypie. Więc takie głębsze relacje biznesowe one też się dzieją poniekąd przypadkiem, tak, więc rzeczywiście na konferencjach można zacząć taką relację, można teraz w dobie dzisiejszych grup na Facebooku szczególnie, bo w przeciwieństwie do grup na LinkedIn, które też są, ale nie za bardzo istnieją, znaczy nie za bardzo żyją, nie za bardzo funkcjonują, choć wydawałoby się że tam biznesowo najbardziej ci to powinno sprawiać, to grupy na Facebooku często są dobrym zalążkiem do poznania się, a potem można się spotkać w realnym życiu czy właśnie na konferencji i budować właśnie wielowątkowo tą relację. Ale też bardzo pomaga to, że jeśli mamy jakąś wspólnotę celów, czyli ja wiem, że z danym, potencjalnym klientem czy partnerem powinniśmy się poznać, powinniśmy się jakby bliżej znać, no to wtedy jest korzyść dla obu stron, no to obie strony chcą, to nie jest tylko, że ja mu coś próbuję sprzedać, tylko że ja wiem, że dla tego klienta, partnera, to będzie korzyść. Nie tylko moja, tylko wspólna i wtedy znacznie łatwiej się takie relacje buduje, ale często konferencje mają sens, pod warunkiem, że wybieramy takie konferencje na których faktycznie są ludzie, którym no możemy pomóc, a nie tylko ludzie, którym możemy coś wcisnąć. To jest taka subtelna różnica.
Czarek: Okej. Pięknie. A jak stwierdzasz, że poznajesz jakąś nową osobę i stwierdzasz, że jakby no sam intencjonalnie urywasz z nią kontakt. Kiedy jakby w twoim przypadku, kiedy takie rzeczy jakby robiłeś?
Bolek: No najłatwiej to jest zobaczyć jak właśnie nie ma tej chemii. Czyli jak widzimy, że nadajemy na innych falach, jak mamy inny system wartości to bardzo często można szybko to zauważyć. I może to jest kwestia jakiegoś takiego mojego podejścia do tej eliminacji jakby złej energii, czyli po prostu szkoda czasu na budowanie relacji, zadawanie się z ludźmi, którzy mają bardzo odmienny system wartości, no bo jeśli my na poziomie wartości nie jesteśmy w stanie się jakby dogadać no to o jakim biznesie możemy mówić wspólnie i to bardzo szybko można zauważyć, jeśli ktoś próbuje kręcić, zastanawia się jak tutaj kogoś innego oszukać i na tym najwięcej zarobić no to o czym tu rozmawiamy, to bardzo szybko takie relacje się kończą. A jeśli widzimy, że faktycznie ktoś ma szczerą intencję pomocy swoim klientom, swoim gdzieś tam jakimś dostawcą i ma jakiś problem, a my jesteśmy w stanie go rozwiązać, to bardzo szybko okazuje się, że jest sens. Stąd też w SaunaGrow jest to spotkanie jest to spotkanie bardzo często w saunie, gdzie jakby jest moment takiego budowania też tej relacji czy sprawdzania czy my w ogóle chcemy pracować bliżej i dalej. To też nie jest przypadkowe.
Czarek: Super. A jeszcze pytanie o takie relacje bardziej nie biznesowe, ale góra dół. Mam na myśli, że czy miałeś jakby typowo w swoim zawodowym życiu mentora, osobę, która jakby była kilka leveli jakby wyżej od ciebie i no i jakby wspierała ciebie w rozwoju czy dawała tobie wyzwania jak to u ciebie wyglądało?
Bolek: Tak, miałem i to kilka takich osób. Natomiast chyba najlepiej wspominam mojego mentora z czasów hotelarstwa, Pargis Tabaii, Irańczyk, który od 20 lat mieszkał w Wielkiej Brytanii i tam gdzie ja zdobywałem swoje szlify menadżerskie, hotelowe i on jakby też wykształcił wielu menadżerów. Był taką właśnie kuźnią tych menadżerów hotelowych i jego doświadczenie, jego sposób podejścia takiego prowadzenia właśnie typowo mentorskiego, on nie robił tego za mnie, ale on nakierowywał mnie na właściwy tor, pokazywał jak to można zrobić, bo on już dokładnie znał odpowiedź, zanim jakby dany problem poruszyliśmy on już znał i problem i jego odpowiedź.
Czarek: Czyli specjalnie nie dawał rozwiązania, tylko żebyś ty sam na to wpadł?
Bolek: Tak, bo to nie był coach, który mówił, tak, dasz radę, jesteś zwycięzcą, jakby, że się uda, nie, tylko on już tam był trzy razy tam gdzie ja chciałem dojść, ale był w stanie mnie nakierować, żebym ja w jakiś sposób ja sam do tego doszedł, a jeśli widział, że idę totalnie nie w tą stronę to gdzieś mnie tam nakierowywał, ale jakby nie robił tego za mnie, tylko utrzymywał ten moment, że to ja mam myśleć, ja mam brać odpowiedzialność za swoje ruchy. Bo źle jest jeśli ktoś przestaje być mentorem i staje się faktycznie jakby tylko mikromenedżmentującym szefem, jeśli za mnie to robi, jeśli każdy jeden kawałek on mi powie jak mam zrobić, no to nie rozwinie, jakby on tylko stanie się tylko tym wąskim gardłem, że wszystko będzie musiało przechodzić przez niego, a jeśli on wie i ma taki jakby mental, że on chce mnie nauczyć pewnych rzeczy, no to ja muszę się nauczyć na własnych błędach, tak, on jest obok, żeby w razie czego mnie jakby zatrzymać, jeśli będę szedł w las z bardzo i jakby taki mentoring jest znacznie bliższy memu sercu niż coaching, gdzie coach zazwyczaj jest dobrym psychologiem, który wysłucha cię, niekoniecznie, albo nawet lepiej, żeby się nie znał na twojej branży, ale on spowoduje, że ty sobie zadasz pytanie, na które ty sobie później musisz odpowiedzieć. On ci zada tysiąc pytań i ty gdzieś tam z głębi siebie wyciągniesz te informacje. A mentor, to jest ktoś, kto był trzy razy tam, gdzie ty chcesz dojść i to nie dawno temu, tylko jest w miarę jakby, no ma żywy kontakt z tymi problemami, z tą branżą z klientami i on podpowie ci jak zrobić to samemu i jednocześnie nie ściągając z ciebie całkowicie odpowiedzialności za to, co ty masz, jako menadżer masz podjąć pewne decyzje. Więc rola mentorów w życiu jest niesamowicie ważna i często niedoceniona.
Czarek: Właśnie, to pytanie, to w ten sposób też jak opowiedziałeś pracujecie w SaunaGrow ze swoimi klientami, czy jakbyś mógł więcej właśnie powiedzieć?
Bolek: Tak, w SaunaGrow mamy kilku mentorów, którzy każdy się specjalizuje w swoim obszarze. Mamy finansistę, mamy osobę od budowania zespołów, mamy prawników, mamy ludzi z IT, mamy takiego generalistę jak ja, który wie po troszku jakby z wszystkiego.
Czarek: Przedsiębiorca?
Bolek: Przedsiębiorcę też, tak. I rzeczywiście są to osoby, które najpierw poznajemy danego klienta w czym tak naprawdę możemy pomóc, a potem odpowiedni mentorzy wkraczają w odpowiednim momencie. Natomiast, też niezależnie od tego co robimy jako SaunaGrow, to zachęcamy ludzi do szukania jakby takich swoich może nie tyle że mentorów, ale innej osoby w organizacji, innej, tak, czyli organizacji, która jest kawałek, powiedzmy, trzy, pięć lat dalej niż ja i może być tam ktoś, kto na przykład też się zajmuje marketingiem tak jak ja, albo też się zajmuje sprzedażą tak jak ja i ta osoba, kiedyś ktoś jej pomógł, to może ta osoba teraz mi pomoże. I wbrew pozorom to nie muszą być komercyjne relacje, można się do takich ludzi odezwać z prośbą o jakieś takie spotkanie jedno i często ta osoba chętnie pomoże tylko.
Czarek: No właśnie, tylko jak to zrobić właśnie, no bo ktoś jest rozumiem gdzieś kilka leveli wyżej, no to jest zajęty, pewnie ma grafik dosyć wypełniony?
Bolek: Ale dlaczego tak zakładasz? Kiedyś tej osobie ktoś pomógł. To jest szczególnie w Dolinie Krzemowej, czy w ogóle w zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, zasada paid forward. Ktoś kiedyś mi pomógł, to ja komuś też pomogę, ja jestem tu gdzie jestem, dlatego, że ktoś kiedyś mi pomógł. Więc jak ktoś się do mnie zwraca to oczywiście nie będę w stanie jakby zapewnić tej osobie stałego wsparcia regularnego, cotygodniowe spotkania, bo od tego już jest faktycznie komercyjny mentoring, consulting, wsparcie i tak dalej. Ale jedno czy dwa takie spotkania często jestem w stanie zrobić. No nie dla dwudziestu osób, ale dla tej, która uwierzy, że można mnie o to zapytać, no to się może znajdzie takie miejsce w kalendarzu. Dlatego, że jeśli ja czuję, że komuś zależy ja jestem w stanie tej osobie faktycznie pomóc no dlaczego te pół godziny jakiejś tam kawy, spotkania, lunchu nie poświęcić. A ludzie często zakładają, nie, na pewno on nie będzie miał czasu, na pewno mi się nie uda. No w wielu wypadkach, to się nie uda, ale w co 10 się uda, tak. Więc zdecydowanie warto i cały taki proces jakby szukania takiej osoby jak do tego zacząć, jak zwiększyć szansę na to, że to się uda też opisaliśmy w jednym z naszych podcastów, Rozmowy Saunowe właśnie znajdź drugą osobę w organizacji i tam jest krok po kroku napisane jak to zrobić, żeby zwiększyć szansę na sukces spotkania takiej osoby.
Czarek: Tak, polecamy niezwykle podcast Bolesława, krótko, treściwie i konkretnie naprawdę, mega wiedza dla menadżerów i przedsiębiorców. Okej, no tak się dobrze rozmawia, że ciężko to skończyć, ale powoli zmierzając jakby do puenty, jeszcze chciałem ciebie zapytać, czy jakby zawodowo po tylu lat doświadczenia i różnych sukcesach w różnych branżach czy masz jeszcze jakby takie marzenie biznesowe, które chciałbyś jakby przed pójściem, w cudzysłowie, dalej zrealizować?
Bolek: Nie planuję tego z tak dużym wyprzedzeniem, żeby faktycznie móc jakby aż tak wielosiężne nie wiem, 5, 10 latki jakby tutaj planować. Zawsze jakimś tak marzeniem ojca jest to, żeby wychować dzieci na dobrych ludzi i to jest takie długoterminowe marzenie i w momencie, kiedy się dzieci pojawiły to faktyczne nagle zacząłem myśleć, nie kwartałami do przodu tylko dekadami, bo jednak muszę w jakiś sposób tym dzieciom pomóc stać się dobrymi ludźmi. Natomiast czysto zawodowo to bardzo dobrze się teraz odnajduję w tym co robimy jako Saunowy Staw, mimo, że to jest bardzo mała spółka w porównaniu do tych, które prowadziłem, ale jest tak naprawdę kwintesencja rzeczy, których się nauczyłem przez ostatni ta 20 parę lat zaaplikowana w tak małej organizacji, czyli są cele, misja, okiary, strategia, tam jest więcej niektórych rzeczy, niż w ogóle ludzi dookoła w zespole, ale tak, wiedza wspólnicza, jak ułożyć relację między wspólnikami, żeby tego nie zepsuć, kilka razy zrobiliśmy to źle, czy ja to zrobiłem to źle w jakichś relacjach wspólniczych wcześniej, więc teraz wiem, jak to ułożyć, żeby było dobrze. Jak stworzyć biznes, który będzie faktycznie realizował konkretną misję, tak, czyli w przypadku Saunowego Stawu to jest to miejsce holistycznego wypoczynku, miejsce, które kocha ludzi, tak, ale żeby to mogło tak, nawet jak to górnolotnie brzmi, żeby to mogło zadziałać, to musi być sprawnie działający biznes dla inwestorów, żeby to mogło później się skalować, żeby kolejne środki mogły powstawać jakby z tym duchem, to to musi działać po prostu biznesowo. Więc to jest takim spełnieniem marzeń, że znowu wracam do małego biznesu ale już tak fajnie ułożonego od samego początku, że ma szansę to naprawdę zadziałać bardzo dobrze, nie tylko na skalę. Bo nie zawsze zespół musi rosnąć w nieskończoność, żeby sukces jakby tutaj można było pokazać. Czasami te cele właśnie są inne, nie musi być to 750 osób tak jak w AirHelpie finalnie.
Czarek: Tak, ale możecie ruszyć z ośrodkiem nie wiem, na cały świat budować tego typu rzeczy, ja szczerze mówiąc pierwszy raz słyszałem o tego typu projekcie jak połączyć hobby z biznesem… a właśnie. Skąd w ogóle właśnie ten pomysł, żeby do sauny wrzucić dwóch przedsiębiorców, menadżerów i…?
Bolek: Znaczy, to się zrodziło jeszcze za czasów Morizona, gdzie ja sam już od wielu lat lubię korzystać z Sauny i jakby kilka produktów Morizona wymyśliłem właśnie w saunie siedząc, gdzie nikt nie przeszkadzał, nikt nie przerywa, nie piszczy ci telefon, nie przychodzą maile, nie wchodzą ludzie jakby, którzy czegoś od ciebie chcą, tylko jest czas właśnie na wyciszenie i zrozumienie samego siebie i inne spojrzenie na jakieś wyzwania.
Czarek: Taka troszkę medytacja dla ciebie to była?
Bolek: Bardziej spokój, zastanowienie się i był na to czas. Kilka rzeczy później w SaunaGrow się okazało jak faktycznie dwóch, czy trzech, bo czasami dwóch wspólników i rozmawiamy w takiej jakby sesji mentorskiej we trzech, czy we troje to kilka rzeczy wyszło dopiero później, bo się zaczęła rozmowa. Na przykład to, że ludzie się otwierają w saunie znacznie więcej i znacznie szybciej dochodzimy do sedna problemu, jeśli bym siedział z prezesem dużej firmy za jego biurkiem w sali konferencyjnej to byśmy mogli 10 godzin rozmawiać zanim byśmy doszli do problemu, a tutaj 15 minut, drugie 15 minut w saunie, jakby gdzieś jakieś tam przerwy oczywiście, ale ludzie często wychodzą po takich spotkaniach z takim stwierdzeniem, Bolek, ja nie wiedziałem, że ci tyle powiem i my nie sadzamy ludzi na piecu, tak, oni siedzą normalnie, kulturalnie, to nie są tortury, tylko po prostu otwartość.
Czarek: Się relaksują?
Bolek: Tak, relaksują się i jakby na tyle schodzi z nich takie ciśnienie, że oni szybko dochodzą do tego sedna sprawy z czym tak naprawdę mają problem, z czym potrzebują wsparcia. I to wyszło trochę niechcący, ale bardzo fajnie się sprawdza.
Czarek: Tak, z resztą tak, taka ciekawostka, że też z Bolkiem poznaliśmy się w saunie chyba w zeszłym roku w Łodzi to także też pokazuje jak pasja łączy ludzi także pięknie. Dobra, Bolek, jeszcze my mamy w naszym podcaście taki zwyczaj, że życzymy naszym słuchaczom coś, co sami sobie byśmy życzyli, w myśl tej zasady jak życzyć komuś coś, to tak jak sobie i pytanie, co ty byś życzył naszym słuchaczom, co dobrego od ciebie?
Bolek: Życzę wam żebyście zakładali dobre intencje u innych ludzi. Bardzo często zakładamy intencje negatywne, złe, że ktoś na pewno chciał zrobić coś nie tak i tutaj na pewno chciał nasz oszukać, tak. Po co, po co nam taka negatywna energia, więc życzę wam tego, żeby tej pozytywnej energii było dookoła was dużo, bo jeśli sami będziecie emanować tą pozytywną energią to łatwiej wam będzie po prostu w życiu i łatwiej wam będzie nawiązywać ciekawe relacje również biznesowe.
Czarek: Mnie nic tylko nie pozostaje się dołączyć do tego no i dodatkowo od siebie powiem, że jeżeli będziecie chcieli poznać Bolesława bliżej czy zobaczyć jego twórczość to gdzie ciebie właśnie można znaleźć, jak ciebie można…?
Bolek: Usłyszeć oczywiście w podcaście Rozmowy Saunowe, które razem z Natalią Laskowską prowadzimy, natomiast zobaczyć, najlepiej w saunie. W Saunowym Stawie i nie tylko.
Czarek: Super. Bolesław, dzięki śliczne za spotkanie, naprawdę było jakby cała przyjemność po mojej stronie. Bolesław naprawdę jest niezwykłym dla mnie połączeniem, że pokazuje, że można jakby osiągnąć z jednej strony sukces zawodowy i nie wypalić się przy tym jakby jakichś innych obszarów życia, co jest moim zdaniem potrójnym sukcesem, bo nie sztuką jest zarobić nie wiem, miliony dolarów, a jakby ktoś ma jakby rozbitą rodzinę i tak dalej, a Bolesław jest przykładem sukcesów na wielu polach, dodatkowo jeszcze ma hobby i no jakby także jest fantastycznym człowiekiem, tak że polecam wam choćby posłuchać go czy być może przyjemność poznać osobiście.
Bolek: Jestem brodaty, ale się rumienię teraz.
Czarek: Zasłużenie. No i co, drogi słuchaczu, dziękuję tobie za wysłuchanie, jeżeli masz jakieś pytania, komentarze pisz na podcast@tele.com.pl feedback wszelki mile widziany i ten dobry i ten zły, w opisie podcastu udostępnimy stronę Bolesława gdzie go można złapać. A ja co, wspaniałego dnia wam życzę, wszystkiego dobrego i do usłyszenia.
Bolek: Dziękujemy.
Kliknij, aby posłuchać lub nagrać komentarz głosowy